Ogrom rzeczy niepojętych

Nadeszło lato i moja pierwsza upragniona podróż do Hiszpanii. Jechałam autokarem, który co kilka godzin zatrzymywał się na piętnastominutowy postój, aby zmęczeni długą podróżą pasażerowie mogli rozprostować nogi i odetchnąć świeżym powietrzem. Wysiadłam chętnie, ciekawa nigdy wcze-śniej nie oglądanych krajobrazów z piękną, bujną roślinnością. Zrobiłam kilka kroków. Z wyłaniającej się zieleni dostrzegłam wąską kamienną uliczkę z białymi strzelistymi ścianami domów. Miały pozamykane okiennice, tylko jedno skrzydło trzepotało wśród promieni upalnego słońca. To stało się nagle. Stanęłam jak zaklęta, przekonana, że znam to miejsce i już tu kiedyś byłam. Wiedziałam, że za chwilę z uchylonego okna wyłoni się czarnowłosa kobieta. Kiedy ją zobaczyłam, usłyszałam klakson autokaru. Czar prysnął. Musiałam wracać, z ogromem rzeczy niepojętych. Obawą, że doświadczam czegoś, nad czym nie panuję.

Psikusy zmęczonego mózgu

- Było to jedno z déjà vu (po francusku: „już to kiedyś widziałem”) – wyjaśnia dr n. med. specjalista psychiatra Michał Skalski (Medycyna Snu, Warszawa, ul. Śniadeckich 17). Pojawia się niespodziewanie, trwa krótko, szybko mija, pozostawiając zdumienie, że sytuacja, w której obecnie uczestniczymy, już się kiedyś zdarzyła. Interpretować to zjawisko można różnie, w zależności od specjalizacji lekarza, który je analizuje. Z punktu widzenia psychiatrii należy do fenomenów związanych z zaburzeniami pamięci. Funkcjonowanie człowieka i poznawanie rzeczywistości polega bowiem na tym, że cały czas nieświadomie porównujemy nowy bodziec z magazynami pamięci, doświadczeniami, które ciągle się zmieniają. Z jednej strony dociera do świadomości rzeczywistość (np. oglądany krajobraz), z drugiej nieświadomość porównuje ją do naszych doświadczeń. Ten mechanizm pozwolił przetrwać człowiekowi jaskiniowemu czy dzikim zwierzętom w nieprzyjaznym środowisku (uzmysławiał, skąd nadchodzi niebezpieczeństwo). Elementy mózgu z nim związane mamy do dziś. I właśnie owa dwutorowość może spowodować przekłamania na jego złączach. Szczególnie gdy człowiek ma zaburzone funkcje poznawcze przez zmęczenie, stres, niewyspanie, znużenie. Wtedy na obraz, który widzi, może nałożyć się kopia wspomnień. Sytuacja bieżąca zestawia się z zamierzchłą (jakoś podobną) jak dwie identyczne klatki, kadr, który widzi, z odciśniętym w pamięci. I następuje błysk déjà vu, człowiek widzi to samo okno, uliczkę, pokój, osobę, słyszy te same słowa. Nie są to omany, ani urojenia. Przyczyną takiego myślenia jest zniekształcony obraz zatartych w pamięci wspomnień. W naszych pokładach podświadomości mamy tylko ich mgliste zarysy. Złudzenie pamięci powoduje, że podobna sytuacja (o której zapomnieliśmy) staje się realna tu i teraz. Stąd przeświadczenie: byłem, widziałem, słyszałem, czułem. Za chwilę zaczynamy myśleć w sposób racjonalny i wrażenie znika.

- Zmęczony mózg – wyjaśnia dr Skalski – płata nam wiele psikusów, wynikających z przepracowania, niewłaściwej oceny sytuacji. Zdarza się, że wyczerpani całonocną jazdą kierowcy nagle widzą coś, co nie istnieje. Ludzie po dwóch – trzech nieprzespanych nocach zaczynają rozmawiać z osobą nieobecną w pomieszczeniu (są przekonani, że siedzi koło nich). Złudzenia zmysłowe potęguje duży stres, np. w nocy, na cmentarzu za każdym krzakiem czai się białe widmo. Po prostu napięcie wywołujące poczucie zagrożenia sprawia, że mózg intensywniej pracuje i porównuje. Czasami te przełożenia są dramatyczne. Miałem pacjenta, który przeszedł piekło obozu koncentracyjnego. Potem te wspomnienia wyrzucił z pamięci. Wróciły, gdy żona zaczęła umierać na raka. Widział ją wychudzoną na więziennej pryczy, w baraku, jakby była współobozowiczem sprzed pół wieku. Jest to przykład na wydobywanie z pamięci czegoś, co zostało głęboko schowane.

To nie choroba

Dla wielu osób déjà vu jest przyjemne, zabawne, fascynujące. Inne przeżywają wstrząs, odczuwają obawę przed zjawiskiem niesamowitym i niezrozumiałym. Boją się, że może być symptomem choroby, gdyż przylgnęła do niego etykietka jednego z objawów padaczki, której zły obraz ciągle trudno odczarować. – Istotą tej choroby są napady padaczkowe z towarzyszącymi im zmianami czynności bioelektrycznych mózgu – wyjaśnia dr Skalski. – Są one wynikiem gwałtownych, nadmiernych wyładowań w komórkach nerwowych mózgu, często rozprzestrzeniających się na jej odległe okolice. W uogólnionym ataku toniczno-klonicznym (trwa około 3 minuty) chory traci przytomność. Wtedy pada, może mieć szeroko otwarte oczy, patrzące w przestrzeń. Toniczny skurcz mięśni powoduje wyprężenie i zesztywnienie całego ciała. Potem występują drgawki, polegając na bezładnych, niekontrolowanych ruchach kończyn i głowy. Jeśli jednak aktywowane są tylko określone części mózgu, atak padaczki może wywołać np. tylko drżenie ręki (wyładowania bioelektryczne dotyczą ośrodków ruchowych), kciuka, kącików ust. Kiedy następują w tej części kory mózgowej, gdzie znajdują się ośrodki wzroku, chory ma błyski przed oczyma. Jeśli pobudzenie odnosi się do ośrodków pamięci, może dać wrażenie czegoś, co już widział, przeżywał. Dlatego déjà vu jest przy padaczce objawem możliwym. Gdy zdarza się często i niepokoi, oczywiście trzeba zwrócić się do neurologa. Pamiętajmy jednak, że zjawisko to samo w sobie nie jest chorobą. Może zdarzyć się każdemu i wszędzie. Przy padaczce pojawiają się też inne symptomy choroby (nawroty ataków, wyłączenia świadomości), a specjalistyczne badanie mózgu EEG ma wtedy charakterystyczny zapis. Choć padaczka może pojawić się w każdym wieku, to u 30% pacjentów rozpoznaje się ją we wczesnym dzieciństwie, przed ukończeniem czwartego roku życia. Jednak w ogromnej większości pozostałych przypadków, zanim pacjent ukończy dwadzieścia lat. Déjà vu częściej przeżywają ludzie dojrzali, w których pamięci jest więcej zdarzeń pozacieranych, większa ilość sytuacji, które się generalnie powtarzają. Wzrasta wtedy możliwość nałożenia się „klatki wspomnień na obecny obraz”.

Przecieki z przeszłości

Doświadczenie déjà vu jest stare jak świat. Przeczytać o nim możemy w starożytnych księgach religijnych i filozoficznych. W tradycji buddyjskiej jest dowodem na istnienie reinkarnacji. Kołowrotu wcieleń, któremu podlega każda istota na ziemi, wspomnieniem z poprzedniego życia. Buddyzm uważa, że jeśli doświadczamy wrażenia: „już tu byłem, już tego zaznałem”, to naprawdę tak się zdarzyło, tylko w poprzednim wcieleniu. W starożytnej filozofii greckiej istniało pojęcie anamnesis, czyli przypominanie sobie. Platońska teoria poznania uczy, że poznać możemy tylko to, co wcześniej znaliśmy. Rozpoznanie jest więc w rzeczywistości przypomnieniem sobie idei danej rzeczy. Interpretację déjà vu odnajdujemy też w literaturze. Tak np. pisał o nim poeta Aleksander Wat: Tylko ono daje mi poczucie, że naprawdę żyję. Kiedy to nowa sytuacja życiowa, przygodna konfiguracja rzeczy, osób, słów i gestów, pozwala rozpoznać siebie w identycznych obrazach tego, co już było. W doświadczeniu déjà vu nasza przeszłość podaje na moment rękę teraźniejszości: odzyskujemy utraconą integralność i poczucie tożsamości. Czyż nie to samo przeżywał Swann (bohater powieści Marcela Prousta „W poszukiwaniu straconego czasu”), gdy jedząc magdalenkę (ciasteczko upieczone przez ciotkę) rozpoznał jej dawny smak doświadczony w dzieciństwie. Déjà vu, efemeryczne zjawisko, które przychodzi, zaskakuje i już go nie ma, na pewno potwierdza, że nasze istnienie jest bardziej tajemnicze, niż nam się wydaje.

Niejedno imię

Określenia déjà vu po raz pierwszy użył francuski lekarz E. Letter Boirac w 1876 roku. Następnie szwajcarski psychiatra dr Artur Funkhouser podzielił je na trzy typy: * déjà visite (już tu byłem), gdy odwiedzane po raz pierwszy miejsce staje się doskonale znane; * déjà vécu (już przeżywałem), kiedy wiemy, co za chwilę się wydarzy; * déjà senti (już czułem), kiedy znajoma staje się nie tylko sytuacja, ale i towarzyszące jej odczucia. Obecna psychiatria rozszerzyła ten podział łącząc déjà vu z przedmiotami, słowami, gestami, dźwiękami, dotykiem. Według dr. Vernona Neppe z Pacifik Neuropsychiatric Institute, może ono objawiać się tak różnie, że doliczył się dwudziestu kilku doznań, które można umieścić we wspólnym mianowniku tego fenomenu.

Gdy sen się plecie

Pamięć utrwala się i porządkuje głównie we śnie. Nie należy jednak marzeń sennych łączyć z déjà vu. Jego definicja zakłada świadome porównanie tego, co jest, z tym, co pamiętam (np. wiem, że tu byłem). Marzenia senne to sceny i epizody pojawiające się mimo woli, których często nie możemy sobie przypomnieć po przebudzeniu. Ich poszczególne obrazy zmieniają się szybko. Mogą charakteryzować się brakiem logicznego powiązania, a zachodzące zjawiska być niezgodne z prawami natury (np. gadające zwierzęta lub latający ludzie).

autor: Danuta Brylska

Przeczytaj inne porady z tej kategorii

Ktoś wyjątkowy

Znaleźć ją można we wszystkich komórkach naszego ciała. Niczym kameleon wtapia się w otaczające je błony i staje się prawdziwym strażnikiem ich wnętrza. Także dzięki ...

czytaj więcej

Prawda o lodach

Nie ma nic lepszego w upalne dni jak porcja zimnych lodów. Wyśmienicie smakują, schładzają organizm, doskonale poprawiają nastrój. Uwielbiamy je, a zarazem nękani wyrzutami sumienia ...

czytaj więcej