Nauka poszła w las

Człowiek uczy się całe życie. Jako dziecko chodzi do szkoły, zdobywa kolejne szczeble wtajemniczenia, pracuje na cenzurki, potem dyplomy i certyfikaty. Ten cały wysiłek intelektualny włożony w edukację nie jest bynajmniej bezinteresowny. Wyższe wykształcenie gwarantuje lepszy status społeczny i łatwiejsze życie. Umiejętność przyswajania wiedzy zawsze przynosi korzyści.

Jak dowiedli niedawno amerykańscy biolodzy z University of Texas w Austin, zasada ta dotyczy nie tylko ludzi, ale i nietoperzy. Rachel A. Page oraz Michael Ryan, obserwowali zachowania nietoperzy Trachops cirrhosus, które odżywiają się małymi płazami. Ich przysmakiem są żaby, na które namiętnie polują, rozpoznając ulubione gatunki po charakterystycznych głosach. Bardzo często jednak mylą się. Zamiast złapać smaczną żabkę, rzucają się na niejadalną ropuchę, pokrytą toksycznym śluzem. Policzono, że niedoświadczony nietoperz, który uczy się wyłącznie na własnych błędach, potrafi i sto razy błędnie atakować, nim wreszcie trafi na apetyczną żabkę.

Dwójka naukowców obserwowała wiele społeczności nietoperzy tego gatunku. Były wśród nich grupy samotników, połączonych wyłącznie wspólnym noclegowiskiem. Zdarzały się też wielkie rodziny znakomicie zorganizowane socjalnie. Tam, gdzie istniała współpraca między poszczególnymi osobnikami, ilość pomyłek podczas polowania zmniejszała się do pięciu – sześciu prób. – Było to możliwe dzięki wymianie kulturowej między nietoperzami – napisał Michael Ryan w czasopiśmie „Current Biology”. – Mało doświadczeni łowcy nie musieli dochodzić do perfekcji kosztowną metodą prób i błędów, lecz czerpali swą wiedzę od wytrawnych myśliwych, co okazało się bardzo ekonomiczne.

W to, że ssaki są inteligentne i potrafią się uczyć, człowiek może uwierzyć. W końcu psy dają się tresować, kota można nauczyć korzystania z kuwety, a konia zaprzęgnąć do wozu i oswoić z ruchem ulicznym. Wielkim zaskoczeniem dla pracowników ogromnego parku wodnego w Seatle było odkrycie, że nawet bezkręgowce są zdolne do nauki i zabawy. W wielkim basenie hodowane są tam ośmiornice, którym stworzono warunki bardzo podobne do naturalnych. Któregoś dnia ktoś ze zwiedzających wrzucił do wody plastikową butelkę po jakimś napoju. Jedna z ośmioirnic po dłuższej obserwacji nieznanego obiektu zaryzykowała i postanowiła zabrać ją do swojej groty. Złapała butelkę macką i dała nurka. Za chwilę jednak butelka wyślizgnęła się, a ponieważ była starannie zamknięta i pusta w środku, wyskoczyła aż nad powierzchnię wody, jak korek od szampana. Odważna ośmiornica znów chwyciła ją macką i podjęła kolejną próbę przetransportowania zdobyczy do swojego domu. Ale butelka była uparta i znowu uciekła. Pozostałe ośmiornice w tym czasie z dużą rezerwą obserwowały te zmagania. Kiedy po raz piąty plastikowe opakowanie wystrzeliło w powietrze, jedna z przyglądających się ośmiornic postanowiła pomóc koleżance. Przemogła strach przed nieznanym i podpłynęła do tajemniczego obiektu. Jej też nie udało się pokonać butelki, ale dała przykład kolejnej ośmiornicy, która ostrożnie sięgnęła po coraz bardziej pożądany przedmiot. Nie minęło pół godziny, jak całe stadko ośmiu ośmiornic całkowicie zatraciło się w zabawie. Próbowały zatopić butelkę, wyrzucały ją nad wodę, podawały do koleżanek, jakby grały piłką plażową. Naukowcy, którzy obserwowali je w akcji, doszli do wniosku, że te bezkręgowe stworzenia są nie tylko inteligentne i potrafią się uczyć, ale mają też zróżnicowane osobowości. Jeszcze większym zaskoczeniem dla biologów były opublikowane niedawno rewelacje dr. Vincenta Janika z St. Andrews University, który od 30 lat prowadzi obserwacje stada delfinów butlonosych dziko żyjących u wybrzeży Florydy. Wiadomo, że to stworzenia bardzo inteligentne. Vincent Janik przez wszystkie te lata nagrywał ich odgłosy i znalazł dowody na to, że delfiny mają imiona, którymi się posługują w kontaktach między sobą. Odbywa się to nieco inaczej niż u ludzi, którzy imię i nazwisko dostają od rodziców. Tam o brzmieniu swojego imienia decyduje sam zainteresowany. Zwykle w pierwszych miesiącach życia nagle wygwizduje charakterystyczną frazę, której pozostali członkowie stada zaczynają się uczyć, by później wołać go tym właśnie sygnałem.

Dr Janik ma ogromną kolekcję delfinich imion nagranych na taśmie. Wielokrotnie odtwarzał je w zaprzyjaźnionym stadzie. Za każdym razem, gdy zwierzęta usłyszały imię któregoś ze znanych sobie delfinów, bardzo żywo reagowały. Były całkowicie obojętne, gdy puszczano im „wizytówki“ obcych zwierząt, z innego stada. Dr Vincent Janik twierdzi, że delfiny butlonose są jedynymi zwierzętami, które mają indywidualne imiona, co dowodzi, że potrafią dostrzec odrębną tożsamość pozostałych członków stada. Kto wie, może inne zwierzęta również mają pełną świadomość swojej odrębności i posługują się imionami, tylko my nie rozumiemy ich języka.

autor: Ewa Łozowska

Przeczytaj inne porady z tej kategorii

To tylko migrena

Czerw 25, 2014 Ciekawostki

Z lek. med. Tadeuszem Przytulskim, specjalistą neurologiem z Centralnej Wojskowej Przychodni CEPELEK w Warszawie rozmawia Magdalena Jarosz

czytaj więcej

Skala Bazeltona w Polsce

Czerw 25, 2014 Ciekawostki

Opracowana przez naukowców amerykańskich w latach 70. XX wieku służy ocenie indywidualnych możliwości i zdolności noworodka. Można ją stosować w ciągu dwóch miesięcy od przyjścia ...

czytaj więcej